Nie wiem jak Wy ale ja do najbogatszych ludzi nie należę,
przez całe moje życie musiałem wybierać która z potrzebnych rzeczy do treningu
jest bardziej potrzebna. Jakiś czas temu udało mi się kupić w dobrej cenie buty
Mizuno Wave. Był to pierwszy but do biegania wyposażony w poważne systemy
amortyzujące i wspomagające pracę stopy. Czułem, że w nich mogę pokonać setki
kilometrów czerpiąc przyjemność z biegania tak samo jak w Kapterenach w których
startuje w tym roku na Kieracie.
Wcześniej biegałem w najtańszych butach z Decathlonu za
49zł. Miały jakąś tam amortyzację, która zniknęła pewnie po kilkudziesięciu
kilometrach ale zrobiłem w nich ponad 800km w sezonie. Jak na mnie było to
dużo, zwłaszcza, że wtedy rozpoczynałem swoją przegrodę z bieganiem. Dzięki dobremu
koledze nauczyłem się biegać ze śródstopia i czułem się wtedy o wiele lżejszy
przy każdym kontakcie z podłożem. Kiedy pierwsza wyprawa w góry uświadomiła mi,
że nie można być pewnym jaka będzie pogoda w trakcie biegu, zamieniłem swoje
zużyte Ekideny na model przeznaczony do biegania w terenie. Też zakupiony w
Kaliskim Decathlonie na mega przecenie
za niecałe 80zł. Byłem przekonany, że rozejdą się po jakimś czasie jak
wcześniejsze buty dlatego kupiłem rozmiar który był idealnie dopasowany.
Niestety… jak na złość, wkładka aż do samego końca była tak samo za mała jak na
początku. Wiem, mój błąd, kto normalny kupuje buty do biegania „na styk”. Mimo
tej wpadki, nie doznałem ani jednej kontuzji poza dyskomfortem podczas
dłuższych treningów. Przed kolejnym startem w Kieracie, but mnie mega obcierał
na pięcie ale zakup skarpetek technicznych umożliwił mi bezproblemowe dotarcie
na 80km maratonu (do setki szło mi już ciężko) i ukończenie go „jedynie” z pęcherzami
które śnią się mojej narzeczonej do dzisiaj.
Później miałem dosyć długą przerwę od biegania i kiedy
przyszła pora na powrót miałem już swoje cudo. Buty o wiele lepszy niż
dotychczasowe… Początki były super, biegało się w nich rewelacyjnie, co prawda
na pierwszych treningach było dziwnie. Tak duża amortyzacja, że musiałem się
przyzwyczaić. Trenując w nich do tegorocznego Kieratu postanowiłem ukończyć
bieg poniżej 24h, a padła nawet propozycja, od mojego przyjaciela z poprzedniej
imprezy, aby zmieścić się w 20h. Aby zrealizować nasz pomysł musiałem gwałtownie
zwiększyć objętość treningową. Zakupiłem też kolejne buty marki Kalenji Kapteren
xt. Bieżnik, jakość wykonania i przyczepność w trudnym terenie nie odbiegają
kompletnie od innych „renomowanych” firm, zwłaszcza że ta marka specjalizuje
się w bieganiu i nic od 4 lat nie zawiodło mojego zaufania. Wracając do
treningów - większa objętość to większe ryzyko wystąpienia kontuzji. Doskonale
zdawałem sobie z tego sprawę, ale postawiłem wszystko na jedna kartę - albo
pęknie 20h albo znowu ledwo zmieszczę się w limicie czasu. Doigrałem się. Ból w
prawym kolanie po zewnętrze stronie, na 99% problem z pasmem biodrowo
piszczelowym czyli typowa kontuzja przeciążeniowa.
Interesując się mocniej przyczynami występowania ITBS u
biegaczy trafiłem na informację, że przyczyną może być biomechanika ruchu.
Jednocześnie zacząłem się zastanawiać nad swoją technika i postanowiłem zrobić
sobie dynamiczną analizę biegu. Udałem się do Decathlonu w Kaliszu i za zgodą
dyrektora sklepu przeprowadziłem badanie samodzielnie. Ustawiłem kamerę za
bieżnią i przebiegłem się kilka razy na boso, w butach Mizuno i Kapterenach.
Oglądając filmy w domu (w zwolnionym tempie), okazało się że wystąpiła u mnie
nadmierna pronacja której nigdy nie miałem. A jeszcze większym zaskoczeniem było
odkrycie, że prawa stopa jest mocniej pronująca od lewej i w dziwaczny sposób
przestawiam ją przy każdym kroku (coś jak biegowa wersja chodu koszącego).
Los chciał, że akurat w tym samym momencie w którym borykam
się z kontuzją kolana jestem na etapie czytania książki Christophera
McDougall’a „Urodzeni Biegacze”. Książka opisująca tajemnicze plemię
mieszkające w Meksyku. Znani są pod nazwą Tarahumara a sami mówią o sobie
Raramiri. Potrafią biegać setki mil niezależnie od wieku - nie doznając
kontuzji! A największym ewenementem jest to, że biegają we własnoręcznie
zrobionych sandałach lub na boso!
Czyżby ich sekret
tkwił w braku amortyzacji?
Tak twierdzi autor, który na własne oczy widział jak biegają
i poznał możliwości biegania bez specjalistycznego obuwia. Dzięki temu pozbył
się nawet dolegliwości pleców przez które nie mógł wcześniej nawet myśleć o
bieganiu.
Czytając ten fragment doznałem olśnienia. Wcześniej biegałem
w tanich butach ze słabą amortyzacją, a od pewnego czasu cieszyłem się z
markowych butów i wszystkich systemów napakowanych do środka. Czyżbym popełnił
błąd inwestując w coś „lepszego” ? Z video-analizy jasno wynika, że moja
pronacja spowodowana jest osłabieniem mięśni stóp. Przetestowałem to chwytając
bosą stopą różne przedmioty i nie była już tak sprawna jak rok temu. Przy
odpowiednim napięciu konkretnych mięśni moja stopa wraca do prawidłowej pozycji
dlatego wniosek jest jeden. Super buty z super systemami i super amortyzacją
potrafią super nam zaszkodzić. Zacząłem się dalej zastanawiać i zwróciłem
uwagę, że czołowi zawodnicy biegają co prawda w markowym obuwiu, ale
minimalistycznym, czyli jak najbardziej przypominjącym bieganie na bosaka. W
mojej głowie pojawiło się pytanie. Jak szybko wrócę do pełnej sprawności kiedy
zamienię amortyzację z butów na genialny wynalazek jakim są nasze stopy?
Mam zamiar przetestować swoją teorię, że bieganie naturalne pozwoli mi wrócić do wcześniejszej formy. Postanowiłem wzmacniać swoje stopy wykonując ćwiczenia polegające na chwytaniu stopą różnych przedmiotów. Dodam także bieganie na bosaka zaczynając od 1-2 kilometrów dziennie. Co prawda biegając ze śródstopia łydka i ścięgna powinny być przyzwyczajone ale nie chce przeciążać się od razu. Mam także w planach zakupić magiczne buty FiveFingers i biegać w nich trasy asfaltowe. Zastanawia mnie tylko czy jest sens wydawania ponad 300zł na specjalne obuwie do biegania naturalnie i czy nie zainwestować w zwykłe trampki, w końcu w obu przypadkach jedyną „amortyzacją” jest cienka warstwa gumy. Po powrocie z kieratu zregeneruje się i od razy wcielam plan w życie, mam nadzieję że wszystko się uda i będę mógł biegać bez kontuzji!
Jeżeli macie jakieś doświadczenia w tym temacie, piszcie w komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz